wtorek, 10 listopada 2015
Rogale Świętomarcińskie :)
11 listopada to nie tylko Święto Niepodległości, ale też dzień św. Marcina. U mnie, w Poznaniu jest on hucznie i radośnie świętowany. Z okazji imienin ulicy Św. Marcin odbędą się jutro korowód, kiermasze, koncerty oraz wiele innych atrakcji. Jeśli macie możliwość przyjazdu do Poznania, to śmiało:) Ja tam będę i postaram się zdać Wam obszerną relację z obchodów tego święta:)
Wg legendy ponad 100 lat temu w Poznaniu mieszkał bardzo pobożny piekarz. W jego pobliskiej parafii (św. Marcina) zbliżał się odpust. Piekarz usłyszał wtedy historię jak to św. Marcin podzielił się z żebrakiem swoim odzieniem. Chciał również zrobić coś dobrego, jednak nie miał pomysłu. W nocy usłyszał stukot końskich kopyt. Wyjrzał za okno i zobaczył rycerza, który spojrzał się na niego, uśmiechnął i odjechał. Po tym zdarzeniu piekarz znalazł lśniącą podkowę. Już wiedział co ma robić. Całą resztę nocy piekł "ciastka" z nadzieniem z białego maku i bakalii uformowane na kształt końskiej podkowy. Rano po mszy odpustowej rozdał je biednym. Pomysł tak się spodobał, że wypiekał je co roku. Po jego śmierci tradycję przejęli inni piekarze.
Tradycja ta, na szczęście, utrzymała się do dziś. "Ciastka" te przyjęły nazwę rogali świętomarcińskich. Możliwość ich wypieku jest wielką chlubą poznańskich cukierni. Rogal powinien ważyć około 200 gram, być pyszny i wykonany z charakterystycznego kruchego, półfrancuskiego ciasta. Musi być nadziany masą z białego maku, oblany lukrem i posypany orzechami.
Aby móc wypiekać rogale, piekarnia musi mieć przyznany certyfikat z Wielkopolskiej Izby Rzemieślniczej. Warunki do spełnienia aby go otrzymać są bardzo rygorystyczne. Ale to dobrze, mamy pewność, że kupujemy towar najwyższej jakości. Rogale znajdują się na liście: Chronione oznaczenie geograficzne. Oznacza to, że poza Poznaniem i kilkoma okolicznymi miastami nie można wypiekać rogali świętomarcińskich.
Zresztą kochani, nie warto rzucać się na podróbki. Jeśli nie macie możliwości kupić bezpośrednio, możecie zamówić je w całej Polsce, za pośrednictwem Allerogal.
Na koniec najmniej przyjemna sprawa. Taki jeden rogal to co najmniej 1000 kcal... Ja sobie pozwoliłam. Są one sezonowe więc aż żal nie skosztować. Poza tym nadrabiam basenem i rowerkiem. Ważne też, by po prostu zachować umiar. Choć bywa ciężko bo rogalom trudno się oprzeć...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no szkoda tylko ze sa z makiem bo ja nie cierpie maku ;(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
A ja zjadłam dziś dwa rogale a jutro jak dam rade to pięć hihi
OdpowiedzUsuńJeśli nie straszne Ci kalorie, to czemu nie;)
UsuńJa w Poznaniu nie mieszkam, ale miałam możliwość spróbowania tych oryginalnych rogali (przyjaciel przywiózł) i zdecydowanie jest różnica. Podróbki mogą się schować :) W tym roku nie spróbuję żadnego - oryginału brak a dla podróbki mi się nie widzi :D
OdpowiedzUsuńDokładnie - podróbki to nie to samo. Może za rok się uda:)
Usuńnie przepadam za rogalami, ale muszę potwierdzić, że w Poznaniu hucznie obchodzi się to święto :)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaka! Muszę spróbować! :) Wcześniej nie znałam tego święta, szczerze mówiąc.
OdpowiedzUsuńwyglądają przepysznie! przez ciebie aż zgłodniałam! :*
OdpowiedzUsuńw tym roku nie było mi dane jeść, ale za to rodzinka nadrobila i nie pogardziła rogalem, pyszne są
OdpowiedzUsuńPierwszy raz jadłam tego rogala około rok temu jak byłam na urlopie i akurat zwiedzaliśmy Poznań i okolice.
OdpowiedzUsuńI muszę przyznać, że są przepyszne. Ja ostatnio odmawiam sobie takich kalorycznych rzeczy więc dobrze, że u mnie ich nie ma :D
Nawet widok wielkiej ilości kalorii w ten dzień nie odstraszy nas przed zjedzeniem takiej pyszności ;)
OdpowiedzUsuń