sobota, 17 października 2015

Jesienna stagnacja i... omlety:)

Nadeszła jesień i stało się. Wszystkiego mi się odechciało.
Najchętniej każdą wolną chwilę spędzam w łóżku lub w fotelu z książką i kawką. Zaległości czytelnicze mam ogromne więc to nawet dobre. Ale niestety ucierpiała na tym moja waga.
Zmniejszona ilość ruchu, brak czasu i chęci by wyjść chociaż na basen. Postępy w odchudzaniu szlag trafił. Jak w tytule - stagnacja. Przez 2 tygodnie waga ani drgnęła.
W sumie cieszę się, że przynajmniej nic nie przybyło. Jestem o 9 kg lżejsza od momentu krytycznego. I to trochę napawa optymizmem, że nie jest tak źle. Myślę, że to zasługa zdrowych nawyków żywieniowych, które wprowadziłam. Ewidentnie nasuwa się wniosek, że aby schudnąć trzeba jeść zdrowo i ćwiczyć. Bo bez ćwiczeń nie ma postępów. Mówię oczywiście o rozsądnym żywieniu. Jak już pisałam nie odmawiam sobie jeśli mam na coś ochotę. Pewnie gdybym przeszła na jakąś drastyczną dietę 1200 kcal to kilogramy leciały by jak szalone. Ale nie o to chodzi. Po zakończeniu takiej diety pewnie by równie szybko wracały. A u mnie waga się trzyma. Dzięki temu widzę, że działam w dobrym kierunku i mam nadzieję, że mój przykład zmotywuje innych do działania.

Pogoda nie zachęca, ale muszę w końcu powrócić do aktywności. Mam ambitny plan, aby w przyszłym tygodniu ruszyć z tym spinningiem. Podobno nieźle dają w kość. Zdecydowanie przyda mi się to. Potrzebuję teraz kogoś, kto stanie z "batem" i powie - szybciej!

Druga sprawa, która chcę się z Wami dziś podzielić to moje zamiłowanie do omletów. Pewnie niektórzy z Was już widzieli, bo publikowałam fotki na Instagramie i Facebooku.
Ostatnio mnie tak naszło i całkiem często je smażę:) W wersji słodkiej i z owocami.
Przepis jest banalnie prosty. I każdy może go modyfikować jak chce.

Podstawowe składniki: 2 jajka, 2 łyżki mąki,
łyżeczka cukru (ja używam ksylitolu) i szczypta soli.

Przygotowanie: białka ubijamy ze szczyptą soli,
następnie dodajemy żółtka, mąkę i cukier. Mieszamy
i wylewamy na rozgrzaną patelnię. Smażymy na 
odrobinie masła, po 2-3 min. z każdej strony, pod przykryciem.

Ja bardzo lubię omlet w wersji kakaowej. W tym przypadku zamiast 2 łyżek mąki dodaję łyżkę mąki i łyżkę kakao. I oczywiście owoce. Dowolność jest ogromna, ale ja najbardziej sobie upodobałam banany i śliwki. Wystarczy pokroić w plasterki i ładnie omlecik na patelni obłożyć:)



Ja zjadam je właśnie w takiej postaci, ale można to jeszcze bardziej urozmaicić. Zwłaszcza osoby nie odchudzające się;) Można posypać cukrem pudrem lub posmarować serkiem lub nutellą. Kto co lubi:) Taki prosty przepis i można zjeść pyszne śniadanie lub deser. Bardzo polecam:)

I tak na koniec powiem, że minęły już 4 miesiące od kiedy zaczęłam pisać bloga. Bardzo dziękuję Wam wszystkim, że tu zaglądacie i jesteście ze mną:) Pozdrawiam:)

7 komentarzy:

  1. Omlet kakaowy chyba będzie moją dzisiejszą kolacją!:)
    Pozdrawiam

    puszczykowsky.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nigdy nie jadlam omleta w wersji kakaowej! :D

    Versjada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak spróbujesz, to już nie będziesz chciała innego:)

      Usuń
  3. Koleiny fajny pomysł,kakaowy omlet,muszę to spróbować::-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć, dawno tu nie wchodziłam. Bardzo mnie cieszy, że masz już nawyki, które weszły Ci w krew i dzięki nim trzymasz fason :) To świetnie! Mam nadzieję, że będziesz cały czas wykonywać małe kroczki do celu i jesień Cię nie powstrzyma. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń

Kochani bardzo mnie cieszy, że zostawiacie po sobie ślad w postaci komentarzy i dziękuję za to. Jednakże pamiętajcie, że komentarze: wulgarne, hejterskie, w jakiś sposób niestosowne lub zawierające linki reklamujące Wasze strony będą kasowane.